Mój syn zawsze dobrze się uczył i byłam z niego dumna. Zawsze starałam się go nagradzać, żeby jeszcze bardziej przez to zmotywować. Od dłuższego czasu wspominał, że chciałby wybrać się na spływ kajakowi i obiecałam go zapisać. Musiał tylko zaliczyć ostatnie egzaminy w szkole.
Syn na krótkim spływie kajakowym
Mojej przyjaciółki mąż od kilku lat organizował krótkie spływy kajakowe – Wkra i właśnie to z nim postanowiłam porozmawiać o udziale mojego syna w takim właśnie spływie. Krzysztof, mój syn egzaminy zdał z dobrym wynikiem i musiałam dotrzymać słowa. Rozmowa z mężem przyjaciółki całkowicie mnie uspokoiła. Dowiedziałam się, że takie spływy kajakowe były w pełni bezpieczne i każdy uczestnik obowiązkowo musiał mieć założony w kajaku kapok. Kajaki były dwuosobowe i mąż mojej przyjaciółki obiecał mi, że to on będzie płynął z moim synem. Już nie miałam żadnych wątpliwości i zapisałam syna na ten krótki spływ kajakowy. Krzysztof nigdy wcześniej nie brał w czymś takim udziału i dlatego nieco się początkowo przejmowałam. Dowiedziałam się jednak, że nie było powodu. Krzysztofa zawiozłam osobiście na przystań, gdzie mąż mojej przyjaciółki już na niego czekał. Przekazał mu wszystkie instrukcje a Krzysztof go uważnie słuchał i stosował się do wszystkiego. Kiedy już wsiadł do kajaka to odjechałam. Taki spływ kajakowy dla mojego syna był ważny i byłam zadowolona, że mu go zorganizowałam. Po powrocie syn o wszystkim mi opowiedział. Był zachwycony tym spływem kajakowym.
Syna później już regularnie puszczałam na spływy kajakowe. Sprawiało mu to mnóstwo przyjemności i nie chciałam go w żaden sposób ograniczać. Pewnego razu nawet ja wraz z mężem wybrałam się na taki spływ i szalenie mi się to podobało. Nie dziwiłam się, że syn to pokochał.