Mam dwójkę synów, których niesamowicie kocham. Zawsze chcę dla nich jak najlepiej i staram się wychowywać ich najlepiej jak potrafię. Z tego powodu zawsze staram zapewniać im ciekawe rozrywki i wspierać ich pasje. Dbam również o to by w wakacje spędzali czas aktywnie, a nie przed ekranem telewizora. Na przykład w tym roku spędzili czas na obozie wspinaczkowym. Wrócili z niego bardzo zadowoleni.
Na obozie synowie bawili się świetnie
Początkowo zastanawiałam się nad kolonią nad morzem. Jednak kiedy zaczęłam robić research moją uwagę przyciągnął obóz wspinaczkowy w Jurze Krakowskiej-Częstochowskiej. Do wyboru były dwie opcje – obóz siedmiodniowy albo czternastodniowy. Po rozmowie z synami wykupiłam wakacje na dwa tygodnie. Oczywiście zanim zarezerwowałam miejsca dla swoich synów, Adama i Tomka, dowiedziałam się wiele na temat tego, jaki dokładnie miał być przebieg obozu oraz kim będą opiekunowie. Oczywiście w czasie wspinaczki dzieci były nadzorowane przez ratownika medycznego. W czasie obozu moich synów nikt nie nabawił się żadnej kontuzji, ale jak wiadomo, wypadki się zdarzają. Przed wyjazdem synowie nigdy nie mieli styczności ze wspinaczką. Jednakże w żaden sposób nie wpłynęło to na to jak radzili sobie na obozie. W trakcie wakacji dowiedzieli się oni niezwykle dużo o wspinaczce skałkowej od doświadczonych nauczycieli.
Moi synowie naprawdę polubili wspinaczkę, więc co tydzień zabieram ich teraz na wspinanie się na ściankę. Jest to naprawdę fajna aktywność fizyczna. Ja sama zaczęłam wspinać się z nimi i przyznam szczerze, że cotygodniowe wyjście na tzw. „ściankę” stało się moją rutyną. Na obozie wspinaczkowym Tomek i Adam spędzili wspaniały czas w aktywny sposób. Wysłanie dzieci na takie wakacje polecam każdemu rodzicowi.